Terror
Wiele dziwów było na świecie,
Lecz o jednym chyba jeszcze nie wiecie.
I zapewne nikt mi nie uwierzy,
Że jest na świecie człowiek, co bez przerwy
się sczerzy.
Mowa tu o pewnym chłopcu mieszkającym w
Grodnej
O osobie dowcipnej, wesołej, pogodnej.
Człek ten dobry, uczynny jak święty,
Na imię zaś ma po prostu Jacenty.
W Grodnej już nieraz odbiło się echem,
Że chodził bez przerwy ze szczerym
uśmiechem.
I tak na okrągło, z całej swej mocy,
Szczerzył swe zęby od rana do nocy,
A nie jednemu człekowi się marzy,
Chodzić z tak pięknym uśmiechem na
twarzy.
Po jego wiosce chodziły też słuchy,
Że przez to w zęby wpadały mu muchy.
A jednak Jacuś w głębi serca był smutny,
Dusza jego charakter przyjęła pokutny,
Bo w jego domu mieszkała zła siostra.
Bezczelna, wyniosła i nad wskroś ostra.
We wszystkich we wsi budziła postrach.
Kobieta ta była ni grosza warta
Na imię zaś miała po prostu Marta.
W domu Jacusia atmosfera nie była zbyt
miła,
Bo ta Marta to zła kobieta była.
No i Jacuś mieszkał z nią pod jednym
dachem,
Myśl ta przejmowała go wielkim strachem,
Dlatego tak wielkim, że nieraz o świcie,
Witała go w progu ogromnym biciem.
Jacuś nie dawał swej siostrze rady
I często na ciele mial ślady tej zwady.
Bolało go wszystko, od nóg do tułowia,
Nie miał od tego dobrego zdrowia.
Lecz gdy pewnego dnia nastało znów
zwarcie,
Wziął się w garść i rzekł tej złej
Marcie:
"Dlaczego ja mam nosić takie brzemię,
Że za siostrę mam właśnie Ciebie?!
Dlaczego mnie taka kara spotkała,
Żeby się nade mną własna siostra
znęcała?!"
Wybiegł więc z domu, wsiadł na Ogara,
Rzekł tylko Marcie: "Odchodzę, nara!"
Spoważniał on bardzo w przypływie złości
Czy na jego twarzy uśmiech jeszcze
kiedykolwiek zagości?
Nie. Odtąd już nigdy będąc na Grodnej
Nie miał on twarzy tak bardzo pogodnej.
Myśl w tej opowieści jest taka zawarta:
Radość zniszyła w Jacusiu ta Marta.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.