To się zdarzyło- ich dwoje
Dobre wspomnienia rozjaśniane są czystym
błękitem, urocze jak konwalie leśne. Te
mniej dobre płynące same, na fali
smutku i goryczy. Pamięta jego słowa
brzmiące jak najdelikatniejszy szelest
wiatru, jak podmuch powietrza. Miłość do
niego przepełniała ją i rzucała na kolana,
pozbawiając sił. Przenosił ją do świata, w
którym istniała tylko rozkosz. Czując dotyk
jego warg na ustach, nie było nic
ważniejszego od tego słodkiego, długiego
pocałunku. Serce po prostu topniało wraz z
rozsądkiem Co dzień
budziła się, pragnąć go do szaleństwa, co
noc. Jego zapach otaczał ją ze wszystkich
stron. Chwilami miała wrażenie, że traci
przytomność z rozkoszy, gdy nachylając się
nad nią, dręczył siebie i ją pieszczotami.
Wymazywał z jej pamięci
każdą samotną godzinę bez niego, wbijając
palce w jego barki i czując jakie cudowne
doznania płyną przez nią niepowstrzymaną
strugą. Ulatywała co raz wyżej, szeptała
jego imię, szukała jego ust. Jej głód był
tak wielki jak jego głód, a ogień który ją
wypełniał tak samo gorący.
Czasami to on wsłuchiwał się w jej głos,
spijając słowa jak wodę pośród szumu drzew,
gdy światło księżyca załamywało się na
kształt rybich łusek na liściach astrów
rosnących w ogrodzie. Czasami śmiała się z
jego dowcipów perlistym śmiechem, który
dzwonił niczym kropelki deszczu w mokry
jedwab. Mówił jej, że jest piękna
pięknością osoby dojrzałej i żyjąca w
zgodzie z naturą. Podobał mu się
jej ujmujący, pełen zadumy uśmiech. To on
przewrócił jej świat do góry nogami i
sprawił, że czuła się tak, jakby nie miała
żadnego wpływu na swoje życie. Pojawiał się
wtedy jakiś cień w jej oczach, a on miał
wrażenie, że myślami
znalazła się nagle w miejscu ciemnym i
pustym, gdzie czuła się bardzo samotna. Aż
nadszedł dzień, gdy niebo straciło
pełen spokoju błękit i przybrało mglisto
perłowy kolor. Jego oczy stały się zimne
jak arktyczne niebo. Zacytował fragment
tekstu piosenki " na co komu wczorajszy
dzień" do jej okrytej mrokiem twarzy, gdy
cień liści układał się powyżej ust jak
koronkowa chusteczka. I odszedł.
Dla niego, te lata były nie kończącym się
urozmaiceniem szarych dni, było mu z nią
dobrze. Dla niej, największe uczucie
w życiu, miłość bez granic. Ale do "tanga
trzeba dwojga" tak samo w miłości. Głęboko
to przeżyła i przysięgła sobie,
że zrobi wszystko, by nigdy więcej nie
doświadczyć takiego bólu.
Tessa50
Moi mili wielbicielki i wielbiciele, z serca szczerego dziękuję i postaram się pisać nie gorzej jak dotąd,miłego weekendu :):):)
Komentarze (18)
Wzruszający do bólu opis nieodwzajemnionej miłości...
Pozdrawiam ciepło
Tesso wspaniały wiersz, cudowna miłość, tylko tancerz
nie ten :( a ten kretynek co to nie zna się na życiu
kiedyś dorośnie miejmy nadzieję
Smutne zakonczenie takiej pieknej milosci,dobrze ze to
tylko wiersz.Piekna proza
kochana Tesso!+++
Freedomija! Psiupsiułek! Przeczytajcie sobie, co
napisałem do Mariat i podajcie sobie wszyscy ręce,
wielbiciele harlekinów! Żałosne...
Mariat! Gratuluję gustów "literackich" - zapewne od
harlekinów nie możesz się oderwać, ile już ich
pochłonęłaś z wypiekami na policzkach?
zawsze cały w tym ambaras, aby dwoje chciało naraz...
Piękna historia!! Tess
Pozdrawiam milutko :))
Pięknie Teresko,mogę Ciebie czytać w
nieskończoność...tylko dlaczego takie smutne
zakończenie?...szkoda,że przysięgła sobie,by nigdy
więcej nie pokochać nikogo,przecież miłość to
najpiękniejsza rzecz na świecie,pod jednym
warunkiem,musi być spełniona...a jeśli nie jest,wtedy
boli...pozdrawiam serdecznie...
-ące, płynące a potem czas przeszły pomieszane to i
poplątane
Tereso twoja proza nie wymaga komentarza - ona obroni
się sama. Masz otwarte serce i potrafisz przekazać to
co widzisz i czujesz...Romantyczna dusza i wyobraźnia,
pozwala czytając twoją prozę przenieść się w twój
wymiar. Dziękuję przeczytałem z przyjemnoscia.
adpud ! MYKAJ RAZ DWA. TYLKO ŚMIECHU Z ciebie KUPA.
-----PISZ TESSO PISZ. ( prosimy)
Czy tam Twoją prozę zawsze z zapartym tchem.
Tesso - niech sobie 'apud' pisze, że "... kwaśna
kapusta i pustka treści" - skoro tak odczuł, to znaczy
biedny w tematyce tego rodzaju jest, jego czubki
smakowe jeszcze się nie wykształciły lirycznie. Za
kilka czy kilkanaście lat będzie szukał w księgarni
Twoich opowiadań. Niech to będzie komentarzem do
dzisiejszego. Pozdrawiam.
Tesso, jak zawsze piękny opis :-) dziś podoba mi się
zwłaszcza fragment o załamującym się świetle księżyca
:-) (zgubiła się literka w "pływu" miało być
"wpływu") acha, lepiej kochać a potem nawet mieć
złamane serce niż nie kochać wcale :-)
adpud, ALE Z ciebie KRETYN !