Tobie Wierni
Twój majestat Panie dobry w każdym Twoim
jest stworzeniu.
I w robaku, i w człowieku, i w młodości, i
w starzeniu.
Nawet robak świętobliwy, na Twą chwałę
toczy ziemię.
Chociaż grzechem się nie splamił, to
nieszczęśnik o tym nie wie, że choć by sto
lat tak orał nigdy się nie znajdzie w
niebie.
Spójrz o Boże na swe lasy, puszcze dzikie,
nie przebyte. Tylko Twoje oko Panie widzi
nocą ten przybytek. Kiedy Księżyc
jaśniejący rankiem słońcu się pokłoni,
wtedy piękna rzecz na łąkę nagle z lasu się
wyłoni.
Jeleń z sarną rykowiskiem przejdą godnie,
nieświadome, że majestat Twój o Panie
chwalą w sercu pokłonione. Gdyby poprzez
swa urodę, choć przez chwile godne były
dojrzeć Ciebie, to nie będą z Tobą w
niebie.
Popatrz panie na te puszcze, co w nich
żadnych drzew już nie ma. Są wieżowce,
samochody, banki metra i marzenia.
Żyją w nich przedziwne stwory, co
człowiekiem je nazwałeś, a przez lata swa
opieka nieustannie otaczałeś.
Teraz one nie chcą Ciebie. Tylko w swoją w
siłę wierzą. Wszystko dookoła siebie tylko
jedną miarka mierzą. Szukać w nich iskierki
bożej będzie syzyfową pracą. Czym cię
chwalą? Czego godne? Co osiągną to utracą.
Czemu zwlekasz więc o Panie, wciąż napawasz
niepewnością. Niech rozstąpią się niebiosa
i dzień sądu już nastanie póki jeszcze
można znaleźć między nami poważanie Twego
Boże majestatu.
Tyle pokus jest na Ziemi, tyle zła tu i
cierpienia. Człowiek zapędzony wielce szuka
w grzechu ukojenia. Choć na chwile życie
gorzkie, odkładając Cię na potem chce
osłodzić.
Jednak z Tobą nie wiadomo czy jest łatwo
się pogodzić...
Komentarze (1)
sama prawda...wiersz na tak, jeśli chodzi o treść,
temat i przekaz...ale forma jest trochę chaotyczna,
niepoukładana - warto by to dopracować :)