Toskania (Skrzypce).
Dedykuję go swojej beznadzeji.
Widać tylko te dobre chwile,
mimo tych złych,
choć nie raz miłe,
tak, że chce mi się żyć.
Stoję brudna w wodzie po szyję;
nie widzę nic.
Blask odbitego na tafli drzewa,
i był także liść.
Wszystko sprawiało, że czułam się
spragniona.
W sercu czułam żal, a w duszy demona...
... porwał me ręce,
i nie chciał nic więcej.
Wrociłeś! Jak dobrze znów mieć Cię przy
sobie...,
ale czy odejdziesz gdy zechcę być
przy Tobie?
Nie patrz w górę.
Tam mnie nie widać.
Nie patrz na nią,
tam też nie słychać.
Czekolada truskawkowa leży na stole,
a 'jestem głupi' masz wypisane na czole.
Choć cały dzień w głowie gra mi ta sama
melodia.
Skrzypce mówisz,
nie, to parodia.
Bezdźwięczny hałas Twego imienia,
brzmi we mnie,
mam urojenia.
Spójrz na to wszystko inaczej/
/Kochasz, uwielbiasz, dotykasz, nic
więcej.
Całujesz, uśmiechasz, na ciele twe ręce,
...a swoją drogą z radia leci melodia,
Skrzypce mówisz.
nie, to pochodnia...
- żartowałam.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.