Tren I
mówili że pustkowie to miejsce
dla jednej osoby
pochłonięta mną mgła prostuje
zestarzałe od gonitwy ramiona
czuję jej dłonie tak chłodne
i drobne jak ręce dziecka
przygryza wargę i ze skupieniem
podkręca na palcu włosy
niezgrabnie się kłaniając
wytrzepuje drobinki zapomnienia
przez dziury gwieździstego płaszcza
z zarumienionym wahaniem stawia kroki
jakby się bojąc że utonie
z pustką w oczach wbiegam w nią
jej ramiona rozpostarte
w bezdźwięcznym krzyku
stają się pyłem
a ja ciągle nie rozumiem.
Komentarze (9)
Bardzo ciekawie napisany wiersz,pozdrawiam
Wspaniały,oryginalny wiersz.Pozdrawiam:)
Przepiękny miłosny wiersz. pozdrawiam.
a ja mowie:
pusty tlum otacza zewszad
zapach potu kleji sie do ubrania,
znow obslizgly dojde do domu ...
Znakomity wiersz, mnie też zatrzymał na dłużej.
Pozdrawiam:-)
Bardzo ciekawy,oryginalny przekaz.
Pozdrawiam serdecznie:)
Lubię takie wiersze, które zatrzymują na dłużej, przy
których można pomyśleć, zastanowić się nad ich
treścią...
Ten właśnie taki jest. Gratuluję.
dobry refleksyjny wiersz pozdrawiam
Bardzo ciekawy refleksyjny wiersz pozdrawiam