Tren I - Wczoraj i dziś
Tacie
Jak mamy żyć?
Samotni i opuszczeni...
Jak mamy żyć?
Na wicher zdradliwy wystawieni...
To co wczoraj było wyraźne,
Dziś już się stało bezkształtem,
To co wczoraj nazywaliśmy dźwiękiem,
Dziś już jest ciszą nieznośną
To co wczoraj było czyimś sercem,
Dzisiaj jest tylko naszych serc żałobą,
To co wczoraj miało być wierszem,
Dzisiaj samo stało się epitafium...
Wczoraj jeszcze słyszeliśmy słowa,
Dzisiaj cisza dudni boleśnie,
Wczoraj mogliśmy zacząć wszystko od
nowa,
Dziś już tylko rozpacz od nowa
przychodzi...
Kilka słów usilnego pocieszenia,
Zupełnie niewybaczalnych,
Kilka obrazów ledwo znanych,
Są dziś jak najgorsze tortury.
Mnóstwo wierszy wcześniej przeczytanych,
Jak żeliwo kłujące duszę,
Kilka zdań z Biblii kiedyś poznanych,
Niszczące płonną wiarę i nadzieję.
Jak można żyć w ten sposób?
Niczym autor kończący kiepską powieść,
Tracimy ostatnią podstawę grząskich
bagien,
Gdy nie mogą już zostać i nie mogą też
odejść...
Papier kiedyś nazwano najlepszą ucieczką
–
lichy ten most co we łzach topnieje,
Nie jest wstanie wytrzymać wagi słów,
Nie jest władny by przywrócić nam
nadzieję...
Nas nauczono – trzeba zapomnieć,
Po nocach śni się Tata, który zginął,
Nas nauczono – nie wolno już kochać,
Tylu przecież zdąży jeszcze zginąć...
Wczoraj i dziś – tak są bliskie sobie,
A jednocześnie są tak dalekie,
Dwie daty, które zostaną w pamięci,
Tylko one z bezkształtnej mgły
wspomnień.
Wczoraj i dziś – prawie to samo,
A nagle tyle się przecież zmieniło,
Jedno pozostanie wciąż takie samo,
Dalej słowa zbyt późne, zbyt późne...
Komentarze (2)
Ładnie nietuzinkowo na tak smutny temat...
pozdrawiam:-)
niezwykły wiersz. Wzruszyłeś, poruszyłeś.
Moje głębokie kondolencje.