trójkąt liczb
wyuzdana prawda zamknięta w klatce.
jego dłoń na jej piersi,
jej dłoń na jego torsie.
robienie niczego staje się złudzeniem,
pomykając wśród tłumu.
bal maskowy czas zacząć,
kilka tabletek ma ukoić ból.
melancholijna lalka błaga o
przebaczenie,
a ty ciągle jesteś trzeci, niepotrzebny.
odejdź!
nie potrzeba im ciebie.
nie chcą już dziecka.
koc jest za krótki, marzenia zbyt błahe.
sierota przecina krąg szczęścia,
a z jej palców płynie strumień krwi.
gnije.
czego jeszcze chcą?
nadal nie rozumiesz,
czym jest śmierć, skarbie.
nie wyjaśnię ci tego na podstawie kwiatka.
Komentarze (1)
Twardy, ostry, nie znoszący sprzeciwu wiersz. Wrażenie
po jego przeczytaniu bardzo surowe. Ogólnie fajny.