W trzepocie
W zachwycie powiek o świcie
Otwartych głuchym łoskotem
Motyl milczenia na skroni
Osiadł kolorów trzepotem
W bezdenne puste kielichy
Wlał wielobarwne marzenia
Trącił od dawna umarłe
Oszklone serce z kamienia
A uleciawszy w przestworza
Pożary mych ust rozpalił
Wodospadami Twych włosów
Ulotne chwile ocalił
W majestatycznych obrazach
Dwa ciała płoną spragnione
Splecione w miękkim uścisku
Żądze latami tłumione
Drżące powietrze ostygnie
I deszczem potu zakwili
Welonem nieśmiałych pragnień
Uleci w setki motyli
Komentarze (9)
Świetny wiersz, doskonały :-)
Ech ta miłość, cóż bez niej byłoby warte nasze życie:)
Pozdrawiam:)
Marek
Piekny i romantyczny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie.
potwierdzam słowa Marii
Tak pięknie i z Miłością napisane, pozdrawiam :)
Piękny wiersz , taki od serca. Pozdrawiam.
bardzo ładnie poprowadzony wiersz, widać dobrą
technikę, choć wiersz nie do końca jest rymowany
Pięknie i romantycznie bardzo w tym „trzepocie”
Pozdrawiam.:)
Alleluja...nareszcie wiersz, liryka,poezja.