Trzy światy
Upojony złotym słońcem wstaje dzień
w niebie rozpoczyna się kolejny schemat
w jaskini platońskiej siedzi Bóg
z uśmiechem bawi się cieniami
bezlitośnie wtrącając je w światło.
W jasności południa szary świat
pośród drzew oddechów szmer.
Miliony oczu, naiwnych tak poszukuje
diamentów.
Chorym umysłom błogosławią lata
czas upływa w zmarszczkach serc.
Cień księżyca prowadzi w nocą
ogarniętą potężną otchłań.
Ogromna ilość ludzkich wad,
płoną na stosach życia, w tle muzyka, krzyk
i kat.
Czarny Pan i ostatni, trzeci świat.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.