Schemat
Chłodny świt budzi niemrawy pomruk,
otwiera zaspane oczy,
rozprostowuje omdlałe kończyny.
Nastał dzień, w południe głośny krzyk
pobudza do działania, krąży we krwi.
W kolejnych godzinach jaśnieje twarz
to czas splecionych dłoni.
Wieczorem cichym szeptem kryjemy się,
by nie zbudzić złowieszczych spojrzeń.
Nocą spokojnie kradniemy z nieba sny
uśmiech księżyca pozwala w końcu zasnąć.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.