O tych co walczą... pomimo że...
Myśleli, że to jej siostra
wtedy ona nazwała ją "mamo"
Patrzyli z ukosa, kręcili głowami
-"Dzieci rodzą dzieci"
Choć on mówił, że na zawsze
Zostawił je...
Słowo "tato" jest za wielkie
Niesie mnóstwo obowiązków
wyrzeczeń i poświęceń...
Mówili, że powinna zrezygnować
Metalowymi łyżkami
zniszczyć życie, które w niej rosło
Nie wiedzieli,
że TO można już kochać
Wbrew wszystkim
walczy o owoc zbyt dorosłej
młodej miłości
Pulchne paluszki otaczają jej szyję
Małe usta całują policzki
Uważne oczy wpatrują się
z ufnością...
Są razem, na dobre i na złe...
Choć bliscy zapomnieli...
Nie chcą ich znać...
Walczą o siebie, dla siebie...
Nieważne jaka data jest w dowodzie
Ważne że człowiek ciągle jest
człowiekiem...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.