Tyłek blady
Czemu ciągle mam zajady,
I w konwulsjach zęby szczerzę.
Kiedy widzę tyłek blady,
Choć go naród za twarz bierze.
Bo mam ciągle ten dylemat,
By wyrazić swą opinię.
Dla mnie to jest głupi temat,
Który w prawdzie wnet zaginie.
Czemu ciągle też się śmieję,
I mam czkawkę aż brzuch boli.
Że ktoś taki wciąż istnieje,
Gdyż mu naród żyć pozwolił.
U mnie ciągle tkwi dylemat,
By opinią dać zwieńczenie.
Dla mnie to jest głupi temat,
Kiedyś będzie zakończenie.
Czemu ciągle tworzę drwiny,
I wymyślam słowne zdania.
Nie zostanie czyn bez winy,
Kara krzywdy nie osłania.
Kiedyś skończy się dylemat,
Jaką chwałą sen ów skończy.
Skończy się też głupi temat,
Co te wszystkie sprawy łączy.
Komentarze (8)
Chciałbym zobaczyć twarz tego człowieka...
Znakomicie piszesz Tadeuszu.
Pozdrawiam serdecznie. :)
Witaj Tadku:)
Głupich tematów Ci u nas dostatek
starczy na pewno na kilkaset latek:)
Pozdrawiam:)
Na wesoło i z dystansem :)
Fajnie i na temat. Pozdrawiam serdecznie.
ciekawa opinia o sprawach bieżących, pozdrawiam
Najfajniejszy wiersz jaki dzisiaj przeczytałam. Na
wesoło poważne sprawy. Ale to nie jest wesołe.))) brać
tyłek za twarz hi hi hi Udany wiersz.
Tak z głupotą zwykle bywa, że wyznawców wciąż przybywa
Gdy ktoś tyłek myli z twarzą
niezłe jaja się przydarzą :)
Bardzo na tak :) Pozdrawiam :)
Mam wrażenie, że głupie tematy zawsze będą. Ładny
wiersz, fajnie się czyta. Pozdrawiam.