Tyłem do światła
Zima nocą jak tępy nóż,
światło przysypane śniegiem,
zbiera się cisza z okruchów,
czasem próbuję istnieć, czasem istnieję,
tik – wdech, tak – wydech,
przyśpieszony oddech zegara,
czas zjada mnie po kawałku łapczywie
jak dziecko tort urodzinowy,
chłodny cień spływa po schodach,
kiedyś zostawi ciało i sam pójdzie na
miasto,
mroźny świt zastanie mnie w łóżku
z dziwną miną, tyłem do światła.
autor
Diogenes
Dodano: 2010-02-22 13:14:08
Ten wiersz przeczytano 616 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
wiersz jest dobry Wart przeczytania Ładna poezja w
formie i skojarzeniach:)