* * *
Choć coraz bardziej jestem dojrzały
I w życiu-m co nieco przeżył,
Jednak tkwi we mnie wciąż Michaś mały,
Który Ci ufa i wierzy.
Ludzie się czasem z tej wiary śmieją,
Ja – się utracić jej boję,
Bo jesteś przecież moją nadzieją,
Która trwa nawet wśród wojen.
O Tobie wszystkie ptaki śpiewają
I moja dusza to czuje,
Że – choć na świecie fałsz, zło bywają,
To dobro zatriumfuje.
Spokojnie patrzę więc na zmagania,
Nawet na klęski dobrego,
Bo wiem, że stanę przed Tobą Panie,
Wiem, że rozliczę Cię z tego.
Kiedy me ciało w trawy poszumie
Przekaże moc swą – jej listkom,
Ufam, że wtedy wreszcie zrozumiem,
Że jednak dobre jest wszystko.
Komentarze (19)
Czytając chciałem coś napisać o megalomanii związanej
z Twoja oceną czegoś co jest dobre a co złe. Zapewne
dla Ciebie ale ostatnim zdanie wytrąciłeś mi te
argumenty z rąk zatem jedynie postawię plusa i się
uśmiechnę:)))
Ciekawie i przekornie, co do tej kary, to prawda, że
my nie mamy takowej mocy, a nas za zło można wtrącić
do piekła, choć msz, to piekło już mamy na ziemi, a
poza nią?...
Szczerze, nie wiem, może rozkład i nic więcej, a może
nieśmiertelność duszy, ja niczego nie wykluczam,
niczemu też nie przeczę, nie mam pewności, jak to
będzie, a tym co mają mogę tylko zazdrościć.
Pozdrawiam wieczornie.
Cokolwiek pojąć można tylko za życia. Później już za
późno.
Dziękuję jeszcze raz za odwiedziny.
Sławek.Sad - Jest Boga z czego rozliczać. Weźmy
najprostszą analogię. Rodzice wysyłają dzieci na
wakacje. Jeśli dzieci narozrabiają - odpowiadają
rodzice. Mimo, że to nie ich wybryki...
Nie po to Bóg dał człowiekowi wolną wolę, aby
ingerować w jej skutki na ziemi. Dlatego nie ma msz
Boga z czego rozliczać.
Piękny refleksyjny wiersz,
kwestia wiary to indywidualna sprawa, nie każdemu ta
łaska jest dana,
pozdrawiam serdecznie:)
Myślę sobie, że dopiero wtedy:
"Kiedy me ciało w trawy poszumie
Przekaże moc swą – jej listkom,
Ufam, że wtedy wreszcie zrozumiem,
Że jednak dobre jest wszystko."
Pozdrawiam
Podoba mi się w treści i formie takie wyznanie wiary.
Zamiast
"Ludzie się czasem z tej wiary śmieją,
Ja – się utracić jej boję,"
"Choć ludzie czasem z wiary się śmieją,
to ją utracić się boję" albo inaczej,
A może jest ok, tylko jak zwykle marudzę. Miłego
dnia:)
Bardzo mi się podoba, szczególnie ostatnia część,
która stanowić może samodzielny twór.
Pozdrawiam, a jako mało (obecnie) wierzący pozostanę
sceptyczny wobec przesłania.
jest tyle pytań, na które nie ma odpowiedzi,
można zwątpić
i można błądzić,
ale czy Bóg miał prawo wystawiać nas na tak okrutne
próby, gdzie są granice, czasem zastanawiam się kto
jest bardziej okrutny,
a może nie powinnam?
serdecznie pozdrawiam Jastrzu.
ładnie i ciekawie- szczególnie to rozliczanie Boga.
Dziękuję za wizyty. Jak napisałem: wierzę, że świat
jest urządzony przez Boga dobrze, a sam Bóg jest
sprawiedliwy. Jednak widząc zło wokół, dopuszczam
możliwość, że tak nie jest, że to tylko "Boża
propaganda". Rozliczanie to ocena i wyciąganie
konsekwencji. Bóg mnie rozlicza osądzając i
nagradzając, albo karząc. Ja - stworzony na Jego
podobieństwo - też mam możliwość oceny. Jeśli ta ocena
wypadnie dla Niego dobrze - to nie ma problemu. Jeśli
jednak wypadłaby źle - nie mam tyle mocy, by go
ukarać. W takim wypadku moje rozliczenie może polegać
na odmowie udziału w szopce, czyli nieprzyjęciu
przyznanej nagrody. (Rozumiem, że w wypadku ukarania
mnie nie mogę nic zrobić, bo kara jest wymierzana za
pomocą środków przymusu.)
Tak...rozliczenie w moim mniemaniu, to rozmówienie się
i uzyskanie odpowiedzi na wiele nurtujących pytań...
Świetny wiersz!
Pozdrawiam ciepło Michale :)
Wiersz cudowny, postawa również, szczególnie mnie
ujęły słowa:
"Ufam, że wtedy wreszcie zrozumiem,
Że jednak dobre jest wszystko."
Jeśli potraktować działania człowieka jako
oddziaływania wsród przyrody - przecież człowiek jest
częścią przyrody i również składa sie z atomów, to
rzeczywiście nie ma różnicy między kataklizmem typu
tsunami a wojnami. Tyle, że człowiek posiada wolną
wolę. Nie każdy ma jednakowy wpływ na toczące się
wojny, może być jedynie zwolennikiem lub przeciwnikiem
zabijania. Dlaczego ci, od których zależy wiele -
pociągają za sobą takie rzesze - myślących i czujących
przecież ludzi? Zapewne wielu z nich gorąco wierzy w
Boga.
Chciałabym mieć taką wiarę, że wszystko jest dobre.
Lub nadzieję, że zrozumiem. Pewnie do tego nie
dojrzałam. Od dziecka, czyli od czasu gdy trwała wojna
w Wietnamie, zastanawia mnie to - czy czy w każdym
człowieku mieszka Bóg, bo, jak napisałam "przecież
jest wszędzie". Jednak wierzę w dobro, w miłość -
wszak "Bog jest miłością" i tylko tak sobie dumam nad
tym, czy wobec tego kazdy człowiek ma w sobie dobrą
stronę? Na przykład wtedy, gdy kocha kogoś - matkę lub
choćby swojego psa. Nawet morderca tylu istnień, choć
trudno się z tym pogodzić.
Pozdrawiam serdecznie.
Nadzieja, to że pomimo wszystko jest, to bardzo
dobrze.
A wiersz piękny.