*****
Kiedy dotykam twoją chłodną piękność
próbując odgadnąć z zimnego oblicza
czy gniew tobą targa, czy zawahanie
zobaczyłem, jak nagle struchlałaś
być może strach twoje serce obleciał
gdym usta ku ustom twoim zniżał
Ileż w tobie jest śliczności, niech
zliczę:
majestat miedzianego czoła, włosy krucze
policzki pałające rumieńcem zakłopotania
w kąciku ust dwa spąsowiałe dołeczki
pomyślałem, jakbyś dała choćby mały znak
rozkosze wybudzę tym alabastrowym ciałem
Kiedy patrzę w twoje oczy, płonne i
płoche
gdziem skargi zanosił i prośby
natchnione
oczy niecierpliwe w kochaniu, z odrobiną
psoty
władcze, a zarazem pełne słodkiej pokory
oczy twoje płoną jak rozłzawione
kryształy
którymi noc gwiazdy włóczy po
nieboskłonie
Widzę w twych ramion otwartym błękicie
pod białym gorsetem, serca jednego
biciem
w falującej piersi, oddech nasz bratni
ciszy pieszczot wytrwałej, nasze ręce
dopełniały
dreszczem w przepaści, spazmem i rżeniem
przysięgi natchnione, szeptem rzucone
otchłani
Komentarze (4)
Woow!
erotyk namiętny bardzo
widzę ogromny zachwyt mężczyzny.
Dużo ciepła w aromatyczno erotycznym
wierszu. Pozdrawiam.