udręka
Jestem rozbity, stłuczony jak szkło
Gdzieś w głębi całe buntuje się zło
I rzuca mną we wszystkie strony
Połknąłem haczyk, jestem stracony
Bo nie dane mi jest u jej boku trwać
Mogę tylko gdzieś w cieniu stać
Zamienić czasem słów błahych parę
O nic nie prosić, nic nie chcieć wcale!
Męczę się w tym stanie dziwnym
Gdy nie widzę długo jej oczu piwnych
Przez myśl biegną same smutne słowa
I nie zdolna do niczego ma głowa
Jeśli oczekuję wciąż tylko jednego
Uchwycić barwę jej głosu ciepłego
Przychylność uzyskać wreszcie na stałe
Prędzej jednak głową rozbiję skałę!
Mogę jeszcze zostać jej przyjacielem
To za mało i jednocześnie za
wiele…
Komentarze (1)
wszystko na temat napisane wierszem, podoba mi się