Ulotność
to nic że chandra
rozbija się o szyby
pod sufitem dojrzewają myśli
a czas jak brylanty
spada słonym deszczem
pulsują dni
na rozległych ugorach
rozmywa się teraźniejszość
kurczą barwy dogasa
i jak nie rozpaczać
kiedy stygnie
Komentarze (13)
A tak by się prosił w gości jeden jasny ciepły promyk
A wiersz ciekawy
to chyba że skupiamy się na wnętrzu
Podoba się.
Czytam o przemijaniu i/lub bólu codzienności.
Pozdrawiam
A przemijania warto się nie bać,
zamiast rozpaczać, godzić się trzeba!
Pozdrawiam!
bardzo ładny emocjonalny ;-)
pozdrawiam
Bardzo dobrze wyrażone uczucia peelki, może warto
zmienić krajobraz lub samemu spróbować nadać blasku.
Nie mogę jednak wyciągać wniosków i dawać rad bo tylko
peelka wie co się dzieje. Bardzo dobre metafory.
Serdeczności.
po przeczytaniu przypomniałem sobie, jak wołałem syna
z okna
- Krzysiu obiad!!!
- A nalane?
- Nalane!!!
- A wystudzone?
resztę dialogu nie było słychać,
tylko chrzęst gryzionego z nerwów okna.
Pozdrawiam serdecznie
fajnie, bardzo mi się wiersz podoba,
zwłaszcza sposób w jaki zapisane są emocje
puenta bardzo:)
Doładować by nie zgasło a słone brylanty zatrzymać na
inne okazje
pozdrawiam
Ciekawy przekaz. Radziłabym peelce spróbować podgrzać
zamiast rozpaczać:)
Miłego dnia.
Bardzo ładna mini egzystencjalna,
no czasem trudno nie rozpaczać, ale z drugiej strony
to nic nie da, zatem cieszmy się chwilą i drobnymi
przyjemnościami.
Miłej niedzieli życzę:)
nie da się :)
No właśnie :)