Umre czy powstane?
Dla srebrzystej otchłani bólu i tęsknoty...
Z pod Twoich długich, czarnych rzęs,
Wydobywa się błekitny ocean cierpień
śmiertelnych,
Na mym ramieniu ulewa łez,
Tak ciężkich i nie przydatnych...
Twoje ręce przesuwają sie po mym ciele,
Po raz ostatni w tym życiu,
Twoje bolesne łzy rozpaczy, niczym
truciciele,
Zabijają nikczemnie po Twej twarzy
pokryciu..
Wiem co się zaraz stanie...
Widze jak ostatnie siły opuszczają Twą
dusze...
Bordowe strumienie krwi pokryły me
ubranie,
Lekkie drżenie mego ciała wyraża jak
wielkie są me katusze...
Całym sobą, ostatnimi siłami,
Wołasz z desperacją "Błagam.. nie!"
Moje życie zasłano cieniami,
Nie zostawie tu Twego ciała.. Bo Kocham
Cię!!
Kłade mą dłoń na Twej piersi...
Twe usta zastygły w przerażeniu..
Świat przestał istnieć, ludzie stali się
mniejsi...
Oddech wyraża ból w niemym
westchnięciu...
Teraz żyje w swoim świecie..
Z zapałem tnąc nadgarstki...
Jestem wciąż łapana w te same pułapki..
Umre czy powstane.. Może wiecie??
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.