a w uszach płacz matki
Wszędzie szarość
Za oknem i w moim sercu
Łzy jedna po drugiej płyną po mych
policzkach
Gdzieś leci smutna muzyka
Po ulicy przejechała karetka
Kot sąsiadów jest u weterynarza
A ich córka właśnie tnie się w łazience
To gdzie ta obiecana nadzieja?
Niby promienie słońca się przedzierają
Niby łzy się w końcu skończą
Niby płyta przestanie grać
Niby karetka uratuje komuś życie
Niby kotu nic się nie stanie
Niby rany się zabliźnią
Jednak ból pozostaje
Zawsze i wszędzie
A w uszach płacz matki, która traci dziecko
Komentarze (1)
ładny wiersz...szczególnie koncówka...tylko matka
która straciła dziecko potrafi wyrazić swój ból...