Użycie skonsultuj z farmaceut(k)ą
Do znanej wrocławskiej apteki, wpadł
zdyszany facet.
„Pani magister, ratunku, zupełnie rozum
tracę!”
Farmaceutka,
blond perełka,
tuli go do piersi „Tym kojącym okładem,
uratuję pana od zguby”.
Facet jak to facet, wdzięki damskie
lubi,
zbadał parametry biustu.
Niestety dostał dwustu
uderzeń serca na minutę.
Padł trupem,
w sensie – na nogach nie ustał.
Aptekarka wiadomo
usta–usta,
wykonała fachowo
reanimację.
I tak facet
skończył w niebie.
Uważny czytelnik spyta: „Skąd to, na
początku, wariactwo?”
Nie wiem,
grunt, że lekarstwo się znalazło.
Komentarze (83)
dzięki za uśmiech ...rozbawiłaś:-)
najlepsze lekarstwo jakie było w aptece ;-)))))
pozdrawiam
O tak Masz rację mężczyźni widzą patrzą oczami, a nie
sercem- chłopaki Szacun- aptekarka ma duże
cycunie:-)Pozdrawiam Dorotka.
i mnie się w jednej aptece podoba farmaceutka....chyba
też będę musiał zasymulować jakieś słabości....
:)))))))))))))))))))))))))
hi,hi rozbawiłaś mnie a to przy dzisiejszym pochmurnym
dniu więcej niż złoto
:)
Masz pomysły.
Miłego dnia, DoroteK :)
@Kochani moi :-) ale przecież koniec tego faceta w
niebie można tłumaczyć, że skończył w niebie jej
ramion i pocałunków, czyli, że nie w tym Niebieskim
Wiecznym ;-) ale oczywiście jak kto woli :-)
pozdrawiam i życzę miłego dnia :-)
:)))Swietnie, rozbawilas Dorotko:)
Wesoło, zabawnie, pozdrawiam:)
Od takiego okładu powinien być uzdrowiony. Musiał
chyba być mocno rozbudzony.
Pozdrawiam Dorotko.
Rozbawiłaś, Dorotko:).
Dobrego dnia:)
Hehe dobre to lekarstwo pozdrawiam
Hehe dobre to lekarstwo pozdrawiam
Cóż, nie miał facet szczęścia,
a konsultacja nieziemska!
Pozdrawiam!
Temu panu to juz nic nie pomoze ale aptekarki szkoda.
Jak tu niesc pierwsza pomoc po takich przezyciach. No
chyba, zeby wyszla jak najszybciej z szoku i
sprobowala z kolejnym potrzebujacym.