Vanitas, vanitatis et omnia...
Budzę się rano, patrzę za okno.
Znów szare bloki, i szary świt.
Pijani deszczem gdzieś ludzie mokną,
A ja się modlę"Ach żeby żyć..."
Budzę się rano patrzę do lustra,
Widzę zaspaną i bladą twarz,
W oczach ,choć młodych, strach jest i
pustka,
A ja się modlę:'' Och Ojcze Nasz..."
Budzę się rano przemywam oczy,
Zmywam z nich to co się w nocy śni...
Sen się zaminienił w świat nie-ochoczy,
A ja się modlę: '' Daj siłę mi..."
I wciąż niepewność w swym sercu czuję,
I dość mam teraz już bólu tego,
Nie ja nie żyję! Ja wegetuję!
Wciąż od jednego do następnego...
...........................................
................
Przychodzi wieczór, idę do łóżka,
Znów wszytsko szare bo tak ma być...
Pled, nudna książka oraz poduszka
A ja się modlę:'' Ach żeby żyć..."
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.