Veritas..Aequitas
Świat okrutny mi się zdaje...
Za gleboki doł..za wąski..
Odwrocić się nie mogę..
Za siebie obejrzec..w przeszłośc
kochaną..
Przeszlość...
Oddech mi zapiera..okrucieństwo?
Nie..Życie moje udręka jest dla mnie..
Robie wszystko przeciw sobie..
Żeby zadowolic jego..ją..ich.
Stanac nad przepaścia pragne..
Wiem..odwazyć się boje.
Boje...
To minie..musi przecież.
Zwariowac nie chce..za głupia uchodzić.
Ale płakac chce..chce chce chce!
I nie zabierzecie mi lez..
Zadowole was? Nigdy już..
Będę płakac..wy patrzec będziecie..z
usmieszkiem zlośliwym.
A ja glosniej..głosniej i głośniej..
I nad przepaścia stane..
I powiem: „za dużo”
niewarto..
Odwroce się do was..w twraze klamliwe
spojrze..
Veritas..Aequitas..
Słow się tych najpierw nauczcie..
Bo godni nie jesteście...
Veritas..Aequitas..Człowieku.
"Prawda i Sprawiedliwośc"
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.