***W dłoniach świata***
Zagubiona
we własnym świecie,
potykam się
o nieswoje
marzenia.
Więcej pożegnań
niż powrotów
w świetle
ubłoconego Słońca.
Zakładnikami jesteśmy
w zbyt ciasnych pokojach,
by serca
mogły bić
swobodniej.
Za mało
jest tlenu
w mojej krwi,
by mogła
burzyć się
buntowniczo.
I choć duszę sprzedaję
za ślepe szczęście
błądzące po krawężnikach,
nie zginę!
Uparcie rozpycham się
łokciami
wśród tłumu
obcych twarzy.
Szukam swoich oczu.
Cichością zatykam
nieszczelną duszę.
Obojętnie kocham się
z powiewami wiatru,
otulam się każdym z nich
oddzielnie.
I żyję,
tak na przekór
ckliwym spojrzeniom,
w dłoniach świata...
Nie całkiem
własnego...
Chyba za długo udawałam, że jest dobrze...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.