Wagon
Wiozą mnie z braćmi bydlęcym wagonem,
strach w smutnych ich oczach
tnie krew w mych żyłach.
Wiemy już wszyscy że czeka nas śmierć,
najgorsza w tym wszystkim jest nasza
bezsilność.
Ostatkiem sił odsuwam zasuwę,
drzwi rozsuwają się z głuchym trzaskiem,
wypycham z wagonu tą którą kocham
jak wolna cwałuje przed siebie-patrzę.
Sam uciec nie mogę, nogi połamane,
jadę na spotkanie z rzeźnikiem.
Ostatnim rżeniem żegnam się ze światem,
może ktoś zbrodnie tą kiedyś pomści.
Komentarze (2)
Kocham konie i bardzo wzruszył mnie ten wiersz...co
zmusiło mnie do przeczytania innych Twoich:))
Wiec tak... początek dobry, pomysł na plus jak byś go
dalej pociagnął było by dobrze... no ale nasz młody
poeta musiał dorzucić patetyczny motyw ratowania
ukochanej i zepsuł tym całą kompozycje. Było to
poprostu zbędne i nie wnosi nic tylko psuje cały
wiersz. Miłość jest bardzo delikatną sprawa którą
trzeba ostrożnie się posługiwać bo łatwo ucieka nam i
nie możemy jej kontrolować... tak jak w tym wypadku.
Miało być dobrze wyszło źle. Staraj się unikać miłości
bo wszystkie wiersze gdzie ją ukryłęś lub poprodtu jej
nie było były owiele lepsze!!!!