Wampir
Noc jest mym miejscem ukochanym.
Jest w niej pełna napięcia groza i
piękno,
Gdy zapada oblepiając nas ciszą,
Wyostrza nam zmysły i szpony.
Nocą tańczę rozkładając ręce,
Gwiazdy wirując skaczą po niebie.
Księżyc wyblakły, wstrząśnięty,
Wtacza się z wolna za wzgórza.
Przestępcy w brudnych melinach,
Załatwiają swe niecne sprawy.
Prostytutki, drepcząc wokoło,
Czekają na swych amatorów.
Tu z okna dobiegną twych uszu
Niewątpliwe odgłosy kochanków,
Kłótnie małżonków
Idzwięki włączonych telewizorów.
W śród szelestu liści
Zabrzmi orgiastyczny spazm zboczeńca.
A ja przemykam wśród dźwięków
Chłonąc wszystko z ukontentowaniem.
Tutaj nie ma osób ni twarzy
Jedynie postura i zapach,
I jeszcze czynem jesteś
gdy ostrze w twej dłoni zabłyśnie.
Omywa mnie i oczyszcza
Ciemność i poryw wieczorny,
Krew mocniej pulsuje w żyłach
Gdy jej zapach rozszerzy nozdrza.
Ktoś przebiegnie mimo,
twarz kryjąc za kołnierzem,
Głos rozmów ściszając lub je
przerywając,
Gdy widok ściśnie gardło zlęknione.
Zrodzony z ciemności i mroku,
Z niego i dla niego będąc przeznaczonym,
Ma dla mnie smak wolności i klęski.
Wyzwala mnie i ogranicza
Do swojego tylko środowiska
Inne niedostępnymi czyniąc,
Bogactwo swe we władanie mi oddając
i nieśmiertelność.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.