Wędrowiec
„Wędrowiec”
Na środku mojej drogi
Staną „olbrzym”, niebyt
wrogi
Choć nie czułem wcale trwogi
Teraz szukam innej drogi
Nowa droga, „ciche miasto”
Takie znajdziesz jedno na sto
Małe, skromne, aż za ciche
A ja wciąż mam pusta michę
Wołam: „jak każe stwórca”
„Ugośćcie strudzonego
wędrowca”
Świetnie ugoszczony, znaczy syty
Ruszam dalej w świat nieprzebyty
Wszystko boli... jestem przemęczony
A w dodatku cały przemoczony
Choć widok przedni, z tej pięknej góry
Nade mną wiszą burzowe chmury...
Wszędzie biało, nastała zima
A jest to pora straszliwie zimna
Co ja tu robię.. uciekam stąd prędko
A śnieg sypie i sypie gęsto, za gęsto...
Ach... czego ja szukam w tym piekle
Nic tylko piasek, z rzadka oaza
Umieram, te słońce ciągle piecze
Fatamorgana? Czy kolejna oaza...
Już wracam do domu, nareszcie
Strudzony wędrowca odpocznie
Tymczasem fale.. bujają i bujają
Aaaa... Kiedy się wreszcie zatrzymają?
Tyle trudów i po co... co zyskałem?
Setki sińców, złe wspomnienia....
Byłem wszędzie, całą ziemie okalałem
Teraz szukam jakiegoś schronienia...
Nareszcie dom, choć co to?
Wszystko się sypie, zaraz zawali!
Nie, nie wierze tylko nie to!
Cały mój świat z nim się wali
Co mi zostało, jeżeli nie ruszyć dalej
I tak wędrować póki śmierć nie nadejdzie
Może tym razem dotrę jeszcze dalej
Tam gdzie jeszcze długo nikt po mnie nie
dojdzie..
Maruda =)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.