Wewnętrzna śmierć
To wciąż siedzi we mnie.
Rozsadza mózg, kaleczy duszę,rani serce.
Tłumię gniew, stopuje złość, nienawiść
skrywam.
Przybieram maskę, nadstawiam twarz,
przyjmuję cios.
Idę, bo tak nakazuje mi życia bieg.
We wnętrzu trup, na pokaz jestestwa
blask.
Lecz przyjdzie kres mego cierpienia.
Zostawię to,uśmiechnę się i domknę
drzwi.
Nadejdzie chwila:obłęd lub śmierć.
To wyjdzie ze mnie.
Uwolni jaźń, opuści serce!
autor
kameleonek
Dodano: 2008-11-25 00:17:00
Ten wiersz przeczytano 630 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
Czas goi rany nawet te największe
Przestań tłumić emocje i zdejm maskę, a zaczniesz
żyć... ciekawy wiersz, mimo pesymistycznego klimatu...
... ileż bólu w tych słowach, poruszający wiersz i
jedno co mogę to napisać, że "nikomu nie wolno drżeć
przed nieznanym, gdyż każdy jest w stanie zdobyć to,
czego mu potrzeba i to, czego pragnie." (Paulo Coelho)
Pozdrawiam!