Wewnętrzny świat
Bo nadzieja zawsze jest, tylko trzeba jej poszukać.
Idę ulicą i słyszę dźwięk
rozbijającego się szkła.
Wszędzie szaro, mrocznie i źle.
Dokąd udać mam się?
Idę dalej i widzę kawałki
potłuczonej porcelany i szkła.
Przystaję, kucam i sięgam po zepsutą
lalkę,
która ze smutnym uśmiechem wita mnie.
Widzę miejsca, które nie chcę znać.
Boję się, chcę już wrócić, ale nie mam
sił.
Idę dalej, przez pustą ulicę, otoczona
mgłą.
Na niewielkim pagórku rośnie mały dąb.
Mizerny i słaby, ale wciąż się trzyma.
I zbiera mi się na płacz.
Wiem co to za miejsce...
Tak wyglądam ja.
Klękam, wyciągam dłoń i widzę młodą
gałązkę,
a na niej mały, prawie niewidoczny pąk.
Mimo łez, uśmiecham się, bo wiem, że dla
mnie wciąż nadzieja jest.
Komentarze (3)
Moim zdaniem - głowa do góry i nie rozczulaj się, a
pisanie ćwiczyć warto, niechaj nawet co czwarty będzie
efektowny to rezultat z pewnością efektywny.
Dziękuję za rady, na pewno w przyszłości mi się
przydadzą.
Poprawiłam, dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam ;)
Skoro sugestie mile widziane, to proponuję usunąć 9
wers, bo nie wnosi nic nowego, jako czytelnik wiem, że
podmiot dalej idzie, a o mgle dowiaduję się chwilę
później. Zaimek przy "mój wzrok" zbędny, im mniej
zaimków osobowych w wierszu tym lepiej, powtórzenia
też lepiej unikać, dlatego proponuję jedno "kucam"
zastąpić "klękam" Pozdrawiam :)