Wiatr znad zatoki
Przychodzi czas, w którym
optymiści płaczą nad losem,
Boga przeklinają w myślach.
Czas, w którym pesymiści,
Oddają się marnością,
w beztroskim toną śmiechu.
Przykro mi, ale nawet
Anioły umierają samotnie,
Jak każdy z nas.
Czytamy nasze życia, jak
Książki, zaznaczamy w nich
Ulubione fragmenty zakładką.
Dopóki kurz ran nie załata,
Rozpamiętujemy bolesne tęcze.
Nie pamiętasz?! Mówiłam Ci
Tak często, że po drugiej stronie
Cierpienia, ktoś ukrył złota garniec.
Śmiałaś się, nie wierzyłaś…
Raz zapisana kartka rozcięła
Palca opuszek. Płakałaś.
Nie chciałaś wyrzucić kartki,
Choć raniła przy każdym dotyku.
Epitafium na sercu wyryte,
Na kartce tuszem nabazgrane,
Tak nietrwałe, że zabiło marzenia.
Patrzę w przeszłość, kurzem
Bezradnie się dławię.
Byłaś tak krucha, roztrzaskałaś
Się o słowa.
Komentarze (6)
...zostawię tylko ukłon... brawo
Skoro napisałaś, to nie roztrzaskałaś, a wiersz jest
kruchy;)
Bardzo dobry wiersz,z przyjemnością przeczytałem:))
Ujęło: "Byłaś tak krucha..roztrzaskałaś się o słowa.."
M.
"Dopóki kurz ran nie załata" czysta prawda:) super
styl pozdrawiam:)
W bardzo delikatny sposób mówisz o
cierpieniu.Pozdrawiam