Wiejską drogą
Ranek był rześki, trochę wilgotny, ale
słońce przygrzewało coraz mocniej poprzez
gałęzie drzew. Od niewielkiego domku aleja
topoli prowadziła aż do drogi, która niczym
szara wstęga wiła się pośród pól rzepaku.
Przecinała plantację złocistej kukurydzy ,
a następnie pole dojrzewającego chmielu. Na
poboczach łanów żyta rosło pełno chabrów,
maków, jaskrów, złocieni i dzikiego łubinu.
Koniki polne uskakiwały przy dróżce, z lasu
słychać było wołanie kukułki. W niewielkim
lasku szumiały sosny, zielone i piękne
świerki. W liściach zaszeleściła
wiewiórka. Zza krzaka jałowca widać było
ogon bażanta. Ptak uciekał sztywnymi
kroczkami, po czym wzbił się z furkotem w
powietrze. Tuż za lasem ukazała się wioska
z niewielkimi domkami otoczona ogródkami,
w których rosły malwy, floksy, lewkonie i
inne piękne kwiaty. Cieszyły oczy zefiranty
z bardzo delikatnymi rurkowatymi kwiatami w
kolorze różu. Tytoń uskrzydlony z białymi
kwiatami zebranymi w luźne szczytowe wiechy
pachnący wieczorami, maciejka, mnóstwo
dzwonków , irysów i lilii. Intensywna woń
lawendy, zmieszana z zapachem dziko
rosnącego tymianku oraz szałwii unosiła się
w powietrzu, którą lekki wietrzyk przyniósł
z ogrodów warzywnych. Rosła tam kapusta,
ogórki, pomidory, słoneczniki i inne
rośliny nad którymi unosiło się mnóstwo
białych motyli. Bzyczały pszczoły uganiając
się za swoimi sprawami. Wiejską drogę
okalały gęste żywopłoty z dzikich róż o
kwiatach wyblakłych od słońca prawie do
białości. Wszędzie panował spokój, wręcz
błoga cisza do chwili, gdy w oddali niczym
gigantyczny świerszcz rozległ się głos
pracującej kosiarki. Poniżej za wsią
rozciągała się rozległa łąka. Urozmaicona
rzędem krzewów i drzew, które wyrastały z
zieleni jakby rzuciło je dla zabawy dziecko
jakiegoś olbrzyma. Nad łąką szybował
nieduży drapieżny ptak, zanurkował w dół i
zatoczył koło jak latawiec na sznurku. W
łagodnym podmuchu powietrza, unosił się
zapach świeżo skoszonej trawy. Między
drzewami rysowała się świecąca w słońcu
tafla jeziora podobna do dużego kawałka
srebrzystej tkaniny. Nad jego powierzchnią
przemykały ważki. W zaroślach siedziała
para kaczek, krzyżówek o zielonych piórach.
Trwa lato, ale indywidualny zegar odmierza
czas idąc ku jesieni.
Tessa50
Komentarze (36)
Takich dróg jest coraz mniej,
gdzie piękno przyrody widać
jak na dłoni.
Budzi się wtedy radość i śmiech,
serce do nich pędzi jak sto koni.
Może uda mi się pojechać tam,
wciąż śpiew skowronka w sercu mam.
Rozmarzyłam się Tereniu.
Pozdrawiam serdecznie
Tak jest - indywidualny - każdego własny zegar
nieustannie odmierza czas zbliżając nas ku jesieni.
Kochasz przyrodę to czuć,umiesz ją opisać to też
wiemy ,no i fajnie zachęcasz czytelnika na te piękne
pola drogi .
piękny obraz przyrody wierszem malowany,,,,pozdrawiam
serdecznie
Pięknie opisana przyroda serdeczności
B. ładny opis przyrody Tereniu,
aż by się chciało pobiec w pola, kwiaty... dobrej
nocy
Tereso pięknie namalowałaś obraz otaczającej nas
przyrody słowami prozy - usiądę pod drzewem posłucham
świerszczy
i szumu wiatru rozmarzyłem sie powróciły wspomnienia
- dziękuję
pozdrawiam
Bardzo obrazowo napisane :)
piękne narzędzia do pisania wierszy
ładny opis przyrody na wsi, pozdrawiam
Opis [przyrody godny uwagi. Wiedza autorki z zakresu
botaniki wręcz zadziwia.
Jurek
Pięknie opisałaś przyrodę.Pozdrawiam:)
Opisałaś piękną przyrodę wykwintnie
Miło przeczytać było ...
+ Pozdrawiam (:-)}
Ładnie opisane piękno wiejskiej przyrody. Pozdrawiam
serdecznie