Wielki koniec
Praca, znój i krzyża ciężkość,
to w tym życiu mnie tak nęka,
gdy mą łodzią beznadziei,
płynę w morskich falach bieli,
jak woj wierny strzegę w sobie,
tego co z ust nie wypowiem,
moim sterem serce krwawe,
co poznało uczuć zdradę,
z wielkim bólem z płaczem w sobie,
tak się lękam mroku w grobie,
tam gdzie spocznę gdzie się stanie,
z mego ciała wiary szaniec,
mego serca tam nie złoże,
oddam Tobie dobry Boże,
byś Twą łaską w miłosierdziu,
w wielkiej wierze go utwierdził,
moja marnośc niech zaginie,
w trudnej sądu mej godzinie,
moi przyjaciele z łodzi,
już nie płaczcie już nie boli,
to co w ciele było męką,
teraz jest radością wielką,
to podziękowanie w frazie,
dla Was dla serc Waszych za mnie,
za ból za to co nie godne,
pamiętajcie mnie już dobrze,
ja już idę w rajskie bramy,
w czułe serca oceany,
pozostanę w tej krainie,
gdzie ma miłość znajdzie imię,
gdzie dopełni swe pragnienia,
cudnym głosem będzie śpiewać,
słowa moje zapomniane,
znów odżyją cud się stanie,
ziemskie mroczne chwile grozy,
na cmentarzu krzyży złoże,
będę patrzył aż odpłyną,
gdzie ich miejsce gdzie przeminą,
eden bramy swe otworzy,
nowy dla mnie swiat już stworzył,
blizna serca w szczęśliwości,
ukojona w Jej miłości,
krwawy strumień zatamuje,
w nowym miejscu zatriumfuje,
znów ogarnie inną duszę,
znowu cierpieć bedzie musieć,
by zasłużyć na szczęśliwość,
która w Bogu się odkrywa,
znakiem czasu znów wypowie,
wiarę, miłość to ma w Sobie,
takie są wędrówki losu,
nie słuchają dobrych głosów,
brną ścieżkami skalistymi,
po tej trudnej ludzkiej ziemi,
czasem tak prowadzą serce,
by zagłebić w morzu męce,
by nas w sobie uszlachetnić,
i te słowa użetelnić.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.