***
Słoń puścił do mnie oko
ale nic nie powiedział
nawet nie ruszył trąbą.
- No dobra - zgodziłem się.
Wstałem, i przegoniłem z łazienki
zebry antylopy i lwa
Puściłem ciepłą wodę
dodałem różanego olejku
wysypałem kilka suszonych płatków
jasminu.
Przy wannie ustawiłem stoliczek
na stoliczku obrusik
na stoliczku butelkę i kieliszek
na stoliczku książkę.
Zrobiłem taki stoliczku nakryj się.
Wyszedłem
Słoń wszedł do łazienki
zamknął drzwi
i już nigdy z niej nie wyszedł.
Komentarze (3)
Świetny wiersz- z pogranicza fantasy!
Ciekawy wiersz. Wywołał uśmiech na twarzy.
Pozdrawiam :)
Romantyczny,slodki--mily.Pozdrawiam.