***
Tylko... Dlaczego...?
Masz to, co chciałeś –
Moje oczy wypełnione łzami.
Dlaczego to robiłeś?
Dlaczego całowałeś?
Dlaczego teraz zostawiłeś mnie…
…samą?
Dlaczego milczysz?
Powiedz coś!
No mów!
Zobacz, co zrobiłeś…
Znów płaczę…
Niszczysz mnie całą…
Spójrz, co zrobiłeś z moim sercem…
Ono pęka…
Tylko Ty możesz je poskładać.
Nie robisz tego…
Nie chcesz mnie ocalić…
Zatracam się…
W smutku… tęsknocie…
rozpaczy…
Nie każ mi zapominać.
Już nie proszę… Ja błagam.
Podaj mi swą dłoń…
Otrzyj łzę…
Pomóż…
Ale… Co Ci jest?
Dlaczego tak patrzysz?
Twój wzrok… Tak głęboki…
Nie wiem co mówić…
Ta cisza… Ona mnie dławi…
Dotrzyj do mnie…
…słowem,
…gestem,
…dotykiem…
Wytłumacz… Dlaczego?!
Dlaczego ja?! Akurat ja?!
„Tak wyszło.”? Tylko tyle?
Nic więcej? Ot tak, po prostu?
To wszystko co chcesz mi powiedzieć?
Nie widzisz, że ranisz,
Że ranisz tak bardzo?
Że cierpię?
Potrzebuję Cię…
Pragnę jak nikogo innego…
Wciąż czuję Twój dotyk...
Twój smak…
Nie potrafię tego zapomnieć!
Tej nocy podarowałeś mi
Tyle szczęścia, radości, nadziei…
Sprawiłeś, że uwierzyłam…
Uwierzyłam, że to początek
Nowego, lepszego życia…
To było jak cudowny sen…
Żadnych cieni, ni szarości,
Świat pełen barw…
…A w jednej chwili zgasło
wszystko…
Zabrałeś całe szczęście…
Każdy gest… Każdy ruch…
Czar prysł…
Odszedł uśmiech… Pojawiły się
łzy…
Łzy, jakich nigdy przedtem nie
było…
W głowie tysiące myśli,
Lecz na ustach wciąż brak słów…
Ten ból… Przecież go
widziałeś…
Nie zrobiłeś nic…
Byłeś tak zimny…
Jednego wciąż nie mogę pojąć.
Jak to się stało?
Wtedy byłeś taki czuły, delikatny…
Ten zmysłowy dotyk…
Pocałunki oblane namiętnością…
Tyle czułych słów…
A teraz?
Teraz nie ma nic…
Zabrałeś sens życia.
Wyrwałeś wszystkie chęci i nadzieje.
Wtedy byliśmy jednością.
Teraz chyba nie znamy się już…
Jak to możliwe?
Kto temu winien?
Straciłam Cię…
Ale… Czy kiedykolwiek byłeś mój?
Oddałam Ci siebie.
Ofiarowałam wszystko co mam…
A Ty?
Wzgardziłeś mymi darami.
Sądziłam, że jesteś inny…
Nie przypuszczałam, że mi to
zrobisz…
Wspomnienia…
One wciąż są ze mną…
Burzą mój spokój, równowagę…
Chłód… Ogarnia zewsząd…
Próbuję, naprawdę próbuję zapomnieć.
Ale Ty… Wcale mi w tym nie
pomagasz…
Wręcz przeciwnie.
Trwam w niepewności.
Niepokój… To najgorsze co teraz
możesz mi dać.
Złudne nadzieje.
Zwodnicze obietnice, gesty, słowa…
A może to ja, to ja zawiniłam?
Ale… Co takiego zrobiłam?
Czym się do tego przyczyniłam?
Pytam… Odpowiedz mi, proszę…
Wciąż milczysz, milczysz jak głaz..
Usta Twe, jak zaklęte…
Nie mówią nic…
A może wtedy, tamtej nocy, powiedziały zbyt
wiele?
Uzależniłam się….
Od Twego smaku… zapachu…
głosu… dotyku…
Na tę jedną noc pozwoliłam byś zawładnął
mną...
Byłam tak słaba...
Uległam...
I gdybyś tylko zrobił teraz ten jeden
krok…
Uległabym znów…
Dlaczego? Nie wiem…
Nie potrafię Ci odmówić.
Władasz mną… Manipulujesz…
Kontrolujesz każdy krok.
Pozwalam na to. Tylko… czemu?
Czyżby naprawdę zaczęło mi zależeć?
Ehh… Niestety, chyba tak…
Wciąż żyję tamtymi momentami…
Naszymi pierwszymi, a zarazem ostatnimi
Wspólnymi chwilami…
Widzę Cię…
Jesteś…
Taki niezwykły…
Chyba sam nie wiesz czego chcesz…
Zdecyduj się i nie rań już więcej!
Nie wiem ile jeszcze zdołam
znieść…
Ale jeśli dane mi będzie dojść od
celu…
Dojdę! Choćby ostatkiem sił…
Nie poddam się!
…Podchodzę.
Patrzysz na mnie. Otulasz…
Znów jestem szczęśliwa…
Co to za dźwięk?
Już świta. Wstaje nowy dzień…
Budzę się, żegnam sen
I brnę dalej…
Męk ścieżkami…
Które nie są mi już obce…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.