L i s t o p a d
wczoraj złotoczerwone szeleściły
dzisiaj wdeptane w ziemię butwieją
z płaczem opowiadając o romantycznych
spacerach
opodal na nagich szarych gałęziach
wiszą rozciągnięte do bólu wspomnienia
targane podmuchami zachodniego wiatru
na poboczach ulic brudne kałuże
odstraszają nawet wygłodniałe kruki
falującym obrazem własnych odbić
w moim sercu także listopad
ale zupełnie odmienny
jeśli masz wątpliwości zajrzyj
15.11 - 16.11.2010.
autor
kazap
Dodano: 2012-11-23 10:24:55
Ten wiersz przeczytano 936 razy
Oddanych głosów: 27
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (21)
otwierasz serducho kusząc jego ciepłem niedowiarki
pewnie będą zaglądać b.ładnie to przeciwstawiłeś :)
ciekawa jestem jak duża jest rozbieżność :)
Pięknie namalowany obraz. Cieplutko pozdrawiam
wena48 - tak widzialem czyste kałuże,
w których widac było słonce,
robiłem zdjecia takich odbić słońca w kałuzy
Zabrzmiało:)
Karolu a widziałeś czyste kałuże?;)
rozległe lub coś w tym rodzaju
Wiersz, jak zwykle piękny, pozdrawiam:)
Zabrzmiała jak zaproszenie:)