Wiersz czterysta...
Głośnym śmiechem witam
kolejny dzień życia
cichym szeptem odpędzam
od siebie czarne myśli
bo jestem już gotowy
na spotkanie nieznanego
mi jeszcze losu.
Ktoś tam daleko woła o pomoc
chętnie bym pomógł
lecz nie mogę być wszędzie
ale Ty Boże jesteś wszędzie
pomagaj tam gdzie
ja być nie mogę
a ja pójdę tam
gdzie mogę pomóc.
Latem dni i noce są ciepłe
tylko czemu w niektórych
ludzkich sercach tak
trudno znaleźć trochę
ciepła nawet latem?
Komentarze (3)
a ja każdy dzień staram się witać uśmiechem, bronię
się przed głośnym śmiechem, by nie przerodził się w
rechot ;)
miłego dnia :)
też nie wiem...dobry, refleksyjny wiersz:) pozdrawiam
To dobre pytanie. Wiersz ku rozwadze.