Wilkołaczka
Powoli prześlizguję się przez cienie w
ponurych podwórkach mojego umysłu.
Krwawo, samotnie wydalona, w wiecznym
poszukiwaniu ulgi. Warczę z obnażonymi
zębami ,agresywna w stosunku do światła.
Podczas gdy daleki śmiech tnie w uszach jak
krzyki. Kucając nadal siedzę z bulgoczącym
szaleństwem, czekając autodestrukcyjne na
ostateczny upadek, ponieważ dzika bestia we
mnie nigdy nie gaśnie, ale zmusza i to
niemiłosiernie by rozczłonkować wszystko
dobrze , dopóki się nie rozerwę.
Komentarze (5)
Nie mam rady. Może pojechać w głuszę i wykrzyczeć się
przez godzinę. Może trochę złych emocji wydali się z
organizmu.
Jak będziesz jechać, to daj znać. Pokrzyczymy razem.
:):)
Walka sam na sam ze sobą. Refleksje za, przeciw,
zmagania i zapytania.
tekst dobry
Każdy walczy o przetrwanie i jest taki jak go natura
stworzyła...Pozdrawiam
Jest chaos w umyśle autorki, który przeniósł się do
mrocznej treści, pełnej niepokoju i agresji. Podobny
nieład ma forma utworu. (+) za unikatowy klimat.
mrocznie. Mam nadzieję, że to tylko wiersz.