Wiosna
Swoją dawkę trucizny
Biorę po kilka razy
Każdego to ponoć spotyka
W końcu chwyta za gardło
Jakoś tego za dużo
Idiotyczny dysonans
To wręcz nieprzyzwoite
Że tu tak świeci słońce
Spacer ciemną doliną
Dobra rozrywka na wiosnę
Jak śmie tu być tak jasno?
Jak może być tak pogodnie?
Co to za wyrafinowany,
potworny brak litości
Od tych milczących ścian
Kurz spada na stare książki
Nie wyjdziesz mi na spotkanie?
Posłuchać moich historii?
Nie cieszysz się, że wróciłam?
Nie siądziesz za starym stołem?
Słońce świeci tak samo
Nad grobem, w puste pokoje
wpada, jaskrawym światłem
Jak może być tak pogodnie?
Komentarze (6)
ładnie.
Taką miałam ubiegłą wiosnę.Pozdrawiam
każdy wers ma bolesną wymowę, łatwo wczuć się w klimat
kiedy trudno nam zrozumieć, ze świat nadal istnieje
gdy nam, wali się na głowę...
bardzo wymowny wiersz, aż bolą te pytania...
Czytalny przekaz. Moja mama umarła wiosną i odczuwałam
ten dysonans. Miłego dnia.
Bardzo refleksyjnie o kwestii życia i śmieci. Wiersz
rozbudza wyobraźnię. Pozdrawiam:)