Woda
Woda mnie zawsze urzeka...
Jezioro, potok albo rzeka.
Szczególnie górskie strumyki
Zawalone przez głazy i kamyki,
Gdzie woda płynąc śpiewa:
Pluska, bulgocze, gaworzy
Całe dnie, wieczory
I przy nocnej zorzy.
Na brzegach gromadzą się wielbiciele -
Trzciny, sitowie i inne ziele
Zasłuchani w romantyczny szmerek
Nie wiedzą, czy to polka, czy oberek,
Ale chwieją się do rytmu
Jak nakazuje dyrygent - wiaterek.
Lecz, gdy przychodzi suszy katastrofa,
Spiew ustaje przy pierwszych strofach,
Nastaje cisza.
Nie ma wody, nie ma życia!
Rośliny pytają -
Kto nam poda coś do picia?
Kto nas muzyką wzruszy
Podczas tej piekielnej suszy.
Nagle zagrzmiało,
Niebo pociemniało.
Przypędził dyrygent - wiaterek
Co tchu w duszy,
Bo tam już lało
I wody było po uszy.
Zaczął podawać porywiste tony
I dzikie akordy -
Gwizdał i wył, jak tatarskie ordy.
Woda zaczęła bulgotać,
Dyrygent zaczął się miotać
Aż skoczył do góry,
Wysoko ponad chmury.
A tu z małego strumyka
Rwała już rzeka i szalona muzyka.
Teraz był ryk, łoskot i wycie
Jak demoniczne dzwonów bicie
I inne szalone dźwięki -
Jakby z bólu, cierpienia i męki.
Woda mnie zawsze urzeka...
Julian Niestoruk
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.