Woda na piętrze Marilyn Monroe
Od kiedy oddycham
tym dziwnym powietrzem,
przepadam, jak kamień w wodę,
najgłębiej dla siebie.
Paranoidalne oddechy
skutkują niedotlenieniem.
Uśmiechy spłaszczają się samoistnie,
ludziki plastycznieją.
Wytężam uszy
i czuję się jak Plastuś.
Mogłabym zamieszkać
w jego piórniku.
Przecież wierzyłam w niewidzialną rękę.
Lecz po co? Nie mają rąk.
Mają wszczepioną
niedorzeczność.
Mogę sobie pokrzyczeć
do woli
czerwienią
i pigułką.
Komentarze (29)
wielka sława to fart, nie wszystkim artystom udaje się
zejść ze sceny będąc zdrowym na umyśle
świetny wiersz, pozdrawiam :)
tak to bywa ze sławą
wizerunek rozchwiany
miłego dnia:)
ciekawy, mądry przekaz...na tak bardzo:) pozdrawiam
niedzielnie
Sława nie oznacza bynajmniej szczęscia Piekno tej
kobiety wykreował przypadkowo fotograf o ile dobrze
pamiętam jej biografie
Nagła sława tysiące fanów zaspkajanie zachcianek
zaburzyły jej psychikę bo w duszy była małą naiwną
dziewczynką - tak często bywa Podobnie jak Elvis
Presley
Mimo sławy i fortuny tak naprawdę ślizgali się po
tafli szczęscia pragnąc miłosci takiej z krwi i kości
Zatrzymałaś mnie swoim wierszem
Pozdrawiam cieplutko Marcepanko :)
Bardzo dobry - mądry przekaz Pozdrawiam wraz z żonką -
której się wierszyk bardzo podoba
Ciekawy, pomysłowy wiersz z pozdrawiam :)
Ona też wierzyła w NR i temu podobne.
Była wciąż małą Normą. Wbrew pozorom i pięknu,
nieszczęsliwą, liczącą na cud miłości i macierzyństwa,
kobietą.
Mocna, a smutna puenta, Marcepanko.
Witaj Marcepani...pieknie o tak uwielbianej przez
mezczyzn ale nigdy tak prawdziwie kochanej M M...
niezwykle tragiczna postac, ktora moim zdaniem pozarlo
zycie, a to pozeranie wzielo swoj poczatek juz w
okresie dziecinstwa. Moc serdecznosci.
Intrygujący wiersz i ciekawa osobowość peelki!
Pozdrawiam z podobaniem.
Norma Jeane wieczna zagadką , jedyna w swoim rodzaju
, jak ogień szukający ujścia : piękny, a przede
wszystkim interesujący wiersz - gratuluje
Zawiłe losy... Weszłaś w zagadkę M.M.
Pięknie temat ujęłaś. Podziwiam.
Pozdrawiam serdecznie :)
M. Monroe była osobą rozchwianą emocjonalnie,
uzależnioną od psychotropów i narkotyków. Była też
pacjentką psychiatryka. Biedna bogata dziewczynka,
która nigdzie nie mogła znaleźć dla siebie miejsca,
miała kilka prób samobójczych. Ostatnia zakończyła się
śmiercią, choć do końca nie wiadomo, czy nie została
zamordowana. Myślę, że to ona jest podmiotem
lirycznym, takie stany paranoidalne zdarzały jej się
często. Jeju, ale się rozpisałam... Dałaś mi do
myślenia marcepani. Świetny wiersz. Podziwiam i
pozdrawiam :)
woda niezakręcona, klatka cała zamoczona,z nerwów
łykam co żona każe - omyłkowo też bandaże.
Pozdrawiam serdecznie
Bardzo intrygujący wiersz,
niebanalny i nie za łatwy w odbiorze, z pewnością coś
niefajnego dzieje się z peeelką, coś ją wciąga co ma
na nią zły wpływ, ten krzyk na końcu to chyba
wykrzyczenie jej emocji, a pigułka, hm... nie wiem,
czy ona musi brać jakieś leki, może to jakaś
shizofrenia, trudno się wgryżć jednoznacznie, może
jeszcze wrócę, wiersz z pewnością dobry, ale Ty
głównie takie piszesz marcepanko.
Co do tytułu jeśli to o wielkiej M.M to sukces okazał
się dla niej zgubny, a i romans z prezydentem też, a
samobójstwo też nie jest do końca pewne czy nim było,
kiedyś oglądałam dokument na ten temat i wiele
wskazuje na to, iż jej ktoś w nim pomógł, myślę, że to
mało związek z jej romansem z J.F Kennedym...
Pozdrawiam serdecznie :)
Zaciekawilas mnie, jak nie wiem co .)
Pozdrawiam:)