wpojone zasady
Wpojono dziecku zasady,
kłamali, a ono brało to
za swoją prawdę.
Szukając słońca,
w mrok się wtulało
jak w matkę,
coraz bardziej
i bardziej...........
Cichym szeptem
wołało o pomoc,
nikt szeptu nie słyszał....
Młody człowiek kłamstwem żyje.
Zakuty w łańcuchy obojętności,
oddala się od innych,
Nie czuje, nie widzi,
nie zobaczy nigdy kim
mógłby być.
Wsłuchany w wołania ludzi,
obłudnie przymyka oczy.
On nigdy nie będzie nimi,
oni nigdy nie będą nim.
Starzec z zimna umiera,
kiedyś człowiek z żelaza
dziś cień istnienia,
teraz już wie,
że pośród tylu walk
Tą jedną wygrać nie może,
na lodowym tronie zasypia
samotnie, obojętnie.
Wychodzi przez zamknięte drzwi,
Całe życie w mroku,
po śmierci ku jasności dąży,
lecz nie dla niego światłość.
Na dnie piekła leży, płacze i żałuje.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.