WrAk
Siedzi z butelką, czeka na śmierć,
a śmierć nie nadejdzie dziś
będzie tu musiał jutro przyjść
otworzyć drzwi, zamknąć i wyjść
W tej poczekalni każdy jest panem
póki mu oddać wszystkiego nie każą
tak siedzi i myśli za każdym razem
kto nad tym wszystkim sprawuje władzą ?
Przeżył już swoje co umiał wykonał
teraz tylko wpatrzony w dal
zamiast czekania już pójść by wolał
wznieść się ponad miliony skał
Tymczasem z butelką wody en gaz
kroczy bo zmrok zapadł nad park
nie wybrała go śmierć kolejny raz
widać inny spasował jej wrak
Jutro powróci jak to od lat
tyłem do słońca, przodem do cienia
zdarte już buty, wydeptany szlak
ale nie widać śladu zwątpienia
Pewien jest swego i nie odpuści
któregoś razu powiedzie się plan
kruszec się kruszy, a skóra łuszczy
nie jest w tym wszystkim z pozoru sam
Komentarze (2)
Ja bym chciała widzieć kiedy przyjdzie ... pozdrawiam
:)
-- tak się zastanawiam, jak by to było gdybyśmy znali
i dzień i godzinę... co wtedy, czy też byśmy tak
czekali?
Po- zdrówka ..