wybiegłaś delikatna jak anioł
wybiegłaś
delikatna jak anioł
na mróz
wybiegłaś ode mnie
naga i zdezorientowana
taka jaką ciebie chcę
zostawiłaś mi płaszcz
twardy i ciężki
skorupę po sobie
wybiegłaś do świata
białoskóra
krucha jak szron
do rana dziki przeorały twój brzuch
jak słodką ziemię
one już są tak bezczelne
że wyłażą z parków
i buszują w dzień po ulicach
nikt na nie nie poluje
bo nikt ich nie odróżnia
ja o tym wiem, ty też mogłabyś
gdybyś została
leżysz w krzakach
skotłowanych bezlistnych
w czarnym błocie
rozczapierzone skrzydło
białego kiedyś
dumnego łabędzia
a mogłaś być moją
przyjaciółką
poezją
kochanką
w pościeli Madonną
na tronie
z poduszek
mogłaś co rano
dolewać mi mleka do kawy
i rozbierać się przede mną
z eleganckiej
jak pióra lilii
bielizny
Komentarze (7)
Ciekawy wiersz, nawet bardzo. Trzeba się wgryźć, żeby
zrozumieć. I tak do końca nie potrafię...:)))
Brawa dla Autorki.
wstrząsający wiersz, bardzo dramatyczny i niesamowicie
obrazowy, nieziemskie metafory
Bardzo mi się podoba pięknie napisane chwyta za serce.
Witaj marta..:-) jak zwykle odpływa się czytając
...nie muszę analizować wystarczy, że czuję nie
wymuszone z głębi słowa lub ..."nie wiadomo
skąd"pozdrawiam.
"na mróz
wybiegłaś ode mnie
naga i zdezorientowana"- brrr zimno...
Wiersz bardzo dobry! +
mało komentarzy bo zapewne mało kto rozumie, wiersz
jest trudny, pełen symboliki i o to w poezji chodzi,
snują się domysły, bardzo, bardzo dobry wiersz! brawo,
czytam dalej...
zostawiłaś mi płaszcz
twardy i ciężki
skorupę po sobie......wielka szkoda ze jako jedyny
jestem tutaj pisząc komentarz. Marto b.dobry wiersz -
nie tylko refleksyjny ale pełen ekspresji a
jednocześnie pisany w twoim stylu dający podniesienie
adrenaliny jak równie delikatnie nakreślasz szkic
marzeń i ....no właśnie.....niech to niedomówienie
będzie dokończeniem myśli