WYBORY W LESIE
Raz lew zwierzętom przestał się bardzo
podobać
bo zbyt dumny obnosił się ze swoją
grzywą
a że pycha jest gorsza czasem jak
choroba
pora na kampanię w dżungli by jako żywo
wybrać na świata zwierząt już nowego
króla
zaś lew pokazał im jeszcze ostre pazury
bo nad dymisją nie będzie się rozczulał
ryknął tylko raz że te wybory to bzdury
on to bowiem królem zwierząt na zawsze
będzie
tak było i jest przecież i to od początku
i jego poważać każdy powinien wszędzie
i nie ma i nie będzie w tej kwestii
wyjątku
wtedy kandydować już nie chciały żyrafy
pawiany wypięły się w sposób wręcz
banalny
papugi strzelały głupawe straszne gafy
zaczęła się selekcja - dobór naturalny
lecz według kryteriów nie tylko z
zoologii
i pamiętając też o stosownej reklamie
i by uniknąć zbędnej także demagogii
typu-hipopotam za gruby zawsze kłamie
albo antylopa może być pierwszą damą
wnet zebra odpadła bo udawała głąba
pyton tylko ciągle syczał a wciąż to
samo
słoń był za ciężki w dodatku ta trąba
nosorożec nieprzystojny ze swym profilem
a żółwie zbyt powolne głosu nie oddały
kolibry zaś ganiały się z jakimś motylem
wybierano więc z tych ,,co w boju,,
pozostały
aż wreszcie opadła emocji wielka fala
opustoszała szybko wyborcza arena
a na króla wybrano... starego szakala
jego pierwszą damą została... chuda
hiena
Komentarze (17)
Na bezrybiu i rak ryba... Fajna bajka, pozdrawiam
Przyjacielu :)
Wiersz wspaniale oddaje atmosferę każdych wyborów.
Takich lwów trzymających się kurczowo swoich stołków
jest na świecie ludzkim tez wiele.Miłego dnia z
uśmiechem :)