Wyliczanka
Daleko lecisz, nadlatujesz,
Spadasz, a skrzydłami hamujesz,
Skąd na Boga ta arogancka mina?
Bić to w Ciebie zaczyna,
Wszystko, czego potrzebujesz,
Wszystko, co w rękach utrzymujesz
Spada, a ty nadal hamujesz,
Huśtawką nastroju wzburzasz jezioro,
Ty, ja i jest nas pięcioro,
Jeszcze Bóg, duszek i Jezus,
Wyliczone już.
Bóg odpadł z entliczka,
Nie wytrzymał stoliczka,
Stoi z boku zasmucony,
Pocieszam Go, że innych ma,
Ale On stoi niepocieszony,
I mówi, że na innych...
Duszek w enedue przegrał,
Z losem długo nie igrał,
Odszedł z łańcuchem przy kostce,
Nie narzekał - po prostu odszedł.
Jezus odpadł w kamień-papier-nożyce,
Wygrałaś... i co z tego skoro życie
I tak gniecie, nalewa do dzbana wódki
A dzban - jako, że krótki
Zaraz się przelewa, ginie wódka w ziemi,
A Jezus - zajęty innymi,
Ja sam, chociaż z Tobą,
Zupełnie nie zajęci sobą,
Jednak wyboru nie żałuję,
A innym, żałującym, winszuję.
Komentarze (1)
bardzo dobre przenośnie, najbardziej spodobała mi się
końcówka, pozdrawiam