Wyplakac zal.
Znowu dzien nastepny zasuwa kurtyne
i znow w moim secu ta zlowroga cisza,
noc juz sypie gwiazdy, krzyk bolu gdzies
kona,
prace zaczynaja zglodniali kloszardzi.
Nadaremno zmuszam mysli rozbiegane,
by na dnie poduszki polozyly glowe
wszystkie sny zwoluje na jakies
spotkanie
lecz sie usmiechaja polgebka polowa.
Drwia i szydza ze mnie krople
diamentowe,
ktore nie wiem czemu taka struga plyna,
wstrzymuje na sile szybkosci ich biegu
lecz one najchetniej w koroneczkach
gina.
Niech noc sie juz skonczy i odejdzie
ciemnosc,
bo mi znowu ranek myslenie przestawi,
slad odeszlych zalow na poduszce biednej
krysztalkami soli twe imie zostawi.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.