,,Wypuszczam z rąk czas...
Ranisz mnie słodką ciszą
z mych ramion łzy tkwiące opadły
na podłogę
nie znacząc nic.
Moje serce jest jak liść
z drzewa odtrącony niepotrzebny nikomu.
Znów oceniasz mnie źle
całujesz moje usta
nie wiem co powiedzieć.
Zwyczajność i spokój dni
przeplatanych deszczem i chorymi snami
znikły w głębi nijakości .
Jestem rozdarty uczuciem nieistnienia.
Gdzie będzie mi dobrze jak nie tu
gdzie smutek istnieje nocą
gdzie nie boje się wyznać ci miłości.
Nieznaczna nikła jak pory roku
zmienna nieustannie
jesteś dla mnie.
Wypuszczam z rąk czas minionych dni
jedynie pewna jest śmierć
i śmierci oddanie.
Komentarze (3)
Tak dużo smutku w Twoim wierszu, a miłości nie należy
bać się wyznawać, bo może ta druga osoba nie wie co
się dzieje w Twoim sercu i może na to czeka.
Ładnie piszesz o niepewności uczuć,
nieprzewidywalności zachowań i pragnieniu zaznania
spokoju. Nikt z nas nie chce nijakości...Podoba mi się
Twój wiersz.
Bardzo ładnie, oby nie przeszedł niezauważalnie, bo
skłania do refleksji chwil...:)