wyrzucili ją
tam
gdzie kolby kukurydzy
weszły w dojrzewanie
wiatr
przyniósł na drogę
dziwne odgłosy
coś pomiędzy
piskiem myszy
a dziecięcym kwileniem
wychodziły z jutowego worka
część jego zawartości
powoli przesiąkała
fekaliami i krwią
którą sączyła rana
w miejscu ogona
kiedy wyczuła
ludzkie ciało
wtuliła się w ziemię
umilkła
teraz skomlały oczy
oślepione strachem
choć czułam się
jakby mnie wyrwano
samej sobie
to nie starczyło czasu
by się bać lub zaciskać pięści
jan wziął ją na ręce
i niósł przed sobą
jak konające dziecko
Pola jest z nami. Jej psychika bardzo
ucierpiała. Potrzeba dużo cierpliwości
i pracy. Potrzeba,przede wszystkim dużo
miłości.
Komentarze (16)
mocno przytulam pozdrawiam