Wyspa Pelikanów
W więzieniu, to ja się duszę.
Duchota myśli mi pęta.
Wyrwać się z niego dziś muszę.
Strażnika... zabiję... jak męta.
Najpierw przywalę mu kijem
bejzbolem. On jest najlepszy.
Potem sprawdzę, czy żyje,
jak żyje... znów się przypieprzy.
Następny krok, to już betka,
po prostu za wszarz go chwycę.
Ja wiem, że to jest ruletka,
lecz takie niestety jest życie.
Przez okno cisnę bydlaka,
niech leci z czwartego na bruk.
Bo przecież takiego łajdaka,
zariezał by, nawet, mój wróg.
Ja, będę miał czyste sumienie,
spokojny sen i czas wolny.
W niebyt odejdzie wspomnienie,
z nim - złodziej czasu namolny.
excudit
lonsdaleit
00:47 Poniedziałek, 13 lutego 2012 - ...
Komentarze (10)
Jakby nie było elokwencja pana nie zawodzi:)
Jakikolwiek by temat nie był.
Szanowny panie lonsdaleit:)
Pozdrawiam:)
Świetny, rytmiczny, pełen akcji wiersz, wywołał u mnie
uśmiech, tylko czy powinien?...Więzienie nie powinno
mnie rozśmieszyć...Pozdrawiam serdecznie...
Dobre! Uwaga na rekiny:) u nas jedynie finansjery...
I za co ta zemsta?
Pozdro.
Ostro, zdecydowanie na odwet mój Panie :)
No, któż Twojego peela tak sponiewierał, że i kij
bejsbolowy oraz kosa w robocie? Na jakiej wyspie on
jest więziony? czyżby Alcatraz? Tu trzeba sposobem, bo
i przepłynąć nie można (rekiny). Ale są sposoby.
Przebrać się w mundur, zdobyć hasło otwierające bramy
i komplet dokumentów...Niech próbuje...Życzę
powodzenia.....
lonsdaleit :-) dziękuję za wspaniały wiersz pod moim
:-) idealne uzupełnienie :-)
siabo, na Boga! Jeśli wiesz o czym mówisz (wybacz moje
zwątpienie), rzucę Tobie do stóp... cały Świat.
Na Wyspie Pelikanów mogłoby być tak pięknie,ale we
dwoje:)Pozdrawiam +++
Fajny wiersz, Może nie trzeba posuwać się do
ostateczności, aby uwolnić się z tego więzienia.
Pozdrawiam.
i znów ostro sobie poczynasz ;-) ale fajnie się czyta
:-)