Wyznanie
Zanim słowa dotrą do uszu
Pewnie myśłi wykrwawią się na śmierć
Naiwni poeci szukają rzeki pełnej rwących
uczuć
Stojąc po kostki w kałuży martwej od
uderzeń stóp
Morze czerwone od krwi ludzi dążących do
szczęścia rozstąpiło się
Kimkolwiek był Mojżesz wiary nie pojmuję
Więc ufam Tobie
Wierzę Tobie
Kocham Cię
Zmierzch
Noc
Świt
Dzień
Drży sufit od nadmiernej adrenaliny
Mam rysy na szybie pełnej drwiny
Powycierały się słowa od nadmiernej
ekspresji
Archeologiczna delikatność ust
Jestem o myśl od szarosinej depresji
Maluję,rzeżbię,tracę gust
Znalazłem powietrze z zawieszonym
oddechem
Wyznanie jest jak spowiedz z aluminiowym
grzechem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.