Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Wyznanie maczo Bolesława

WYZNANIE MACZO BOLESŁAWA

Spotkaliśmy się nad morzem,
wiedziałem że to ona.
Podjechała białym wozem,
bryka była wypasiona.

Zagadałem słuchaj mała ,
czy zaparkować obok mogę?
Ona wielką damę grała,
i pokazała mi drogę.

Nie spławiła mnie kocica,
bo ja lubię tak się bawić.
Taka piękna anielica ,
i by chciała mnie tu spławić?

Bo ja jestem właśnie maczo!
I nie do mnie takie gadki !
Jak ja zagram wszystkie skaczą ,
wolne , panny i mężatki .

Więc ja mówię foczko mała,
może zechcesz za rapować.
A ona roześmiana cała,
no możesz spróbować !

Jaka miła sobie myślę,
chyba będzie ulegała.
Pewnie widzi we mnie maczo ?
Co za kotka taka mała.

Wiec podchodzę do anioła,
i zagadać jeszcze chciałem.
A tu patrzę ręka goła
tego ciosu się nie spodziewałem.

I chwytam się za krocze,
a gwiazdy w koło świecą.
Chyba krwią jeszcze nie broczę,
najgorzej gdy inni się zlecą.

Gdy leżałem tak bezbronny,
ona do mnie zagadała :
może jeszcze jeden dolny,
potrenować sobie chciała.

Gdyby nie to że jest kobietą,
i niewinne jak kruszyna.
Zwiodła mnie myślą tajemną,
ale co to za dziewczyna !

I wybaczę jej ten cios,
może nie był zamierzony ?
Ach ten jej łagodny głos,
chciałaby abym był zniechęcony.

Ale we mnie dusza maczo,
co tak łatwo się nie zgina.
Dookoła wszyscy skaczą,
i skakać będzie ta dziewczyna.

I taktykę zmienić muszę,
by nie dostać od niej lania.
Taka bużka jak okruszek,
a figura jak ta łania.

Wezmę kwiatka czekoladki ,
i zagadać twórczo muszę.
Potem szampan no i gatki,
do wszystkiego pannę skuszę.

Jak myślałem tak zrobiłem,
poszło szybko całkiem gładko .
Damę do łóżka zwabiłem,
potem szampan z czekoladką.

No i myślę dość zabawy ,
teraz sprawę dopiąć muszę.
Patrzę w oczy jak ciekawy,
zaraz wszystkie lody skruszę.

A tu macam co u licha?
Pod stringami jakieś twarde?
Czy tu wpadła jakaś kicha?
albo panna trzyma gardę?

Ale ona tak uległa,
lewą nogą przydusiła.
Ta bestia tak przebiegła,
mało mnie nie zgwałciła.

I tak się szamotałem ,
aby wyrwać się z opresji.
Nawet buty zostawiłem,
a nie wspomnę o depresji.

Teraz myślę miałem szczęście,
miała być piękna kobita,
I zbadałem to doszczętnie,
a to był transwestyta.

Więc pamiętajcie moi mili ,
jak maczo zostać chcecie .
Żebyście nie żałowali tej chwili,
bo czasem na transwestytę wpadniecie......

autor

AndreasHolm

Dodano: 2010-07-02 15:38:07
Ten wiersz przeczytano 760 razy
Oddanych głosów: 5
Rodzaj Farsa Klimat Wesoły Tematyka Życie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (4)

antybanał antybanał

Mało wysmakowana historia.

Prymus Prymus

Takim maczo nie chciałbym być .Niezła humoreska
.........

DoroteK DoroteK

mnie też te gatki zaintrygowały ;-) humorystyczny
wierszyk, lekko go doszlifować i będzie niezła farsa
:-)

krzemanka krzemanka

Bardzo zabawna przygoda, fajnie napisane,
tylko nie jestem pewna czy przy szampanie
kusisz gatkami czy gadkami? Pozdrawiam.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »